Chciałam powiedzieć tylko, że czytam Igrzyska śmierci i przypomniałam sobie, dlaczego nie chciałam tego przeczytać wcześniej ;)
Otóż parę lat temu obejrzałam film.. Nosił tytuł Battle Royale i zaczął się bardzo niewinnie - wycieczką klasy 9-tej w bliżej nieokreślonym kierunku, ale nadal zwykłą klasową wycieczką. Wycieczka kończy się permanentną rąbanką na jakiejś wyspie, gdzie dzieciaki mają się nawzajem powybijać w pień. Dodam, że cała impreza jest nagrywana i emitowana w TV. Brzmi znajomo? :)
Rozlew krwi zaprezentowany w filmie, brutalna dehumanizacja ludzkich zachowań, kompletny brak empatii sprawił, że po obejrzeniu tego dziwnego obrazu długo dochodziłam do siebie..Nastolatki rzucające w siebie siekierami, przeładowujące broń, stosujące wszelkiego rodzaju sztuczki by wygrać - przetrwać. Gorzka pigułka. Gdy jakiś czas później znalazłam Igrzyska śmierci na półce w księgarni byłam zaskoczona, że ktoś napisał o tym książkę.. Pomyślałam nawet, że może to była książka na podstawie której powstał film, ale nie, zanim Suzanne Collins wpadła na swój pomysł książkę napisał japoński pisarz Koushuna Takami. I to na jej podstawie powstał scenariusz Battle Royale. Aż się prosi zapytać ile jest oryginalnego pomysłu w Igrzyskach jego autorki, a ile..inspiracji ;)
Ale już po paru stronach mogę powiedzieć, że Igrzyska trzymają poziom :)
Battle Royale, 2000r.
Reżyseria: Kinji Fukasaku
Scenariusz: Kenta Fukasaku
Zdjęcia: Katsumi Yanagishima
Muzyka: Masamichi Amano, Jan Sebastian Bach
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz, cenię sobie każdą uwagę odnośnie wpisu i jego zawartości.
Uprzejmie proszę o nieskładanie mi życzeń świątecznych, ponieważ ich nie obchodzę.