
Imię moje: Krzysztof - zachowałem mimo obłędu, jaki zesłał mi los. Tracąc je, postradałbym siebie samego. Rzecz gorsza niż śmierć. Okazałbym się kimś innym: Cezarem? Szekspirem? Faustem? Mierzę wysoko! Może zwierzęciem, może ptakiem, może rybą, może kamieniem. Otóż w najczerniejszej godzinie nie straciłem swojego imienia, dzięki Bogu. I wszyscy moi bracia obłąkani zwracali się do mnie jak należy:...